Halo! Halo! Jesteście jeszcze tu na Jagodowym świecie?

Kiedy spojrzałam na bloga, okazało się, że praktycznie od sierpnia nas tu nie było…

Na początku dlatego, że było nam tak pięknie i dobrze, potem dlatego, że było trudno, ale po kolei:

Byliśmy nad morzem:) w naszej wioseczce kochanej, u cudownego małżeństwa, do którego mamy radość jeździć już od czterech lat. To nie tylko fajny, coroczny wyjazd.

Morze jest dla Jagody.

Plaża jest dla Jagody.

Muszelki, słońce, wiatr, piasek, kamyki, wydmy są dla Jagody.

A Jagoda jest dla nich.

To tak jakby spotkały się dwie połówki, dwa puzzle i okazuje się, że pasują idealnie.

W tym roku jechaliśmy pierwszy raz z zakatarzoną Jadźką, po drodze odsysaliśmy wydzielinę, na miejscu pierwszym wyciągniętym przedmiotem był ssak.

I było to pierwsze i zarazem ostatnie odsysanie!

Miałam wrażenie, że kiedy stanęliśmy na brzegu morza i Jagoda poczuła na twarzy morską bryzę, która napełniła jej płucka to jakby dwa kosmosy połączyły się znów w jedno.

Co roku myślimy o tym, że w sumie to ona powinna tu mieszkać…

Należeć codziennie do tych wydm i lasu, do szumu fal…

Obejrzyjcie zdjęcia i powiedzcie sami!

Moja Syrenka ma włosy w kolorze piasku, oczy w kolorze morskiej wody, a jej skóra pachnie ciepłym wiatrem

Miłość Jagody jest jak najbardziej odwzajemniona. Lata w Polsce są bardzo różne, można trafić na piękną pogodę lub tygodniowy deszcz i wiatr taki, że bez kurtki na plaży ciężko wysiedzieć.

Ja wiem, że obojętnie jakie będą prognozy, kiedy przyjeżdża Jagoda morze przywita ją jak swoją przyjaciółkę i będzie czułe, żeby pieścić jej delikatne stopy i odbijać się wszystkimi kolorami w jej oczach.

Każdego roku jadąc w samochodzie odmawiamy różaniec prosząc:

„Panie zapraszamy Cię, jedź z nami! Nie odstępuj nas na krok. Pozwól nam bezpiecznie dojechać i szczęśliwie wrócić. Zabierz od nas troski i zmartwienia, napełnij nas swoim spokojem i miłością, by wszystko co będziemy robić, było Twoją Chwałą.

By nawet nasz odpoczynek Cię chwalił. Bo wejrzałeś na nas i obdarowałeś nas tymi dniami”

Po powrocie cieszyliśmy się piątymi urodzinkami Jagody:)

Było dużo wzruszeń i wdzięczności.

Wiecie, w 2015 roku Jagoda urodziła się w niedzielę około godziny 8.00.

Dowiedziałam się wtedy, że klaryski z Hajnówki, które wszystkie są duchowymi ciociami Jagody i otaczały ją modlitwą jeszcze przed narodzinami, wtedy w niedzielę o 8.00 rozpoczęły dzień Mszą w jej intencji. Po pięciu latach nie mogliśmy zacząć dnia inaczej niż znów w niedzielę o 8.00 podziękować za dar życia Jagody, prosząc o wszelkie łaski dla niej.

O zmartwieniach opowiem następnym razem, ok? 😉

Na koniec chcemy podziękować „Ciachowni” z Tarnowa Podgórnego, która wymyśliła i upiekła w prezencie dla Jagodzianki jagodowy tort. Był jeszcze pyszniejszy niż piękniejszy:) Zobaczcie!