Za nami dzień Mamy i dzień Dziecka. Niedługo koniec roku szkolnego i pewnie w każdym domu jest teraz gorący czas, natłok spraw, by wszystko podsumować, pozdawać, pozałatwiać.

Chciałabym wrócić jeszcze do obchodzonych świąt, bo w końcu każdego dnia jesteśmy mamą, tatą lub dzieckiem i możemy, a wręcz powinniśmy ten fakt świętować!

Kiedy patrzymy na nasze dziecko oczyma pełnymi miłości i wdzięczności, dziękujemy w duchu, że ono jest. Nie oczekujemy niczego, największym szczęściem jest to, że to dziecko pojawiło się jako wielka łaska w naszym życiu. Ono nie musi nic nam udawadniać, zasługiwać, pracować na nasze uczucie, bo na tym polega miłość. Jest za darmo. Jest bezinteresowna.

Dzieci to wspaniali nauczyciele miłości. Rozlewają swoje uczucie wielkimi strumieniami.

I kiedy mama nie przesypia nocy, martwi się, nosi, pomaga stale dziecku, nie otrzymuje w zamian nic, prócz właśnie miłości. Ale to ona jest największą nagrodą.

Cudowne jest to, że dziecko myśli dokładnie tak samo!

Ono nie chce klocków, wyjazdów, kina, pizzy, gry czy większego auta. Bo tak na prawdę ono chce, żeby mama po prostu była. Była obok, przytulała, pocałowała, utuliła.

Kiedy spytamy się dzieci za co kochają najbardziej swoje mamy, one odpowiedzą „za to, że jest” ; „za to, że jest taka miła, dobra, że mnie kocha”.

„Pragnę podkreślić, że u podstaw naszych wielu, zróżnicowanych talentów, każdy z nas bez wyjątku, dysponuje uniwersalnym talentem, którym jest nasze człowieczeństwo, nasze ludzkie „być.”

I to ten talent, przede wszystkim mamy pomnażać. Ostateczny osąd naszego życia dotyczyć będzie właśnie tego talentu. Ten zaś talent pomnaża się przez „bezinteresowny dar z samego siebie„, czyli przez miłość Boga i bliźnich. „

Jan Paweł II 08.06.1991

W tym roku obchodzimy malutki jubileusz:) Otóż jestem mamą już 10 lat!

I każdego dnia odkrywam ogromną radość z bycia bezinteresownym darem we wszystkim czym jestem dla moich dzieci.

Sto lat Olu!

Teraz czas na pochwalenie Panny Jagodzianki:)

Widzimy taki postęp w pracy rąk, które zaczynają szukać przedmiotów i bawić się nimi. Pojawia się praca oko-ręka i celowy ruch by złapać np.wiatraczek co jest jeszcze bardzo trudne, ale możliwe!

Na zajęciach z komunikacji siedzę ostatnio zawsze w głębokim szoku, kiedy widzę jak Jagoda współpracuje w czytaniu książeczek. Słucha zwrotek, po czym sama przyciskiem włącza refreny i szuka piłeczek rączką, o których jest mowa w tekście.

Mieliśmy w ostatnim czasie sporo wizyt. Siedzimy w domu jak na szpilkach czekając na telefon ze szpitala i sfinalizowanie długiej drogi do założenia gastrostomii.

Do tego rozpoczęły się upały i ciężko jest znów dzieciom neurologiczno-sercowym szczególnie popołudniami…

Jagoda ilekroć jest uczesana zawsze szuka swojej kiteczki:) Sprawdza czy jest i śmieje się zadowolona:)))

Uczmy się stale od dzieci i mam jak wygląda i czym jest bezinteresowna miłość